wtorek, 20 marca 2012

12. (227)

Słowa tkwiły w gardle i nie mogły go opuścić. Łzy krążyły gdzieś w okolicach oczu, ale żadna ludzka siła nie pozwoliła im się wydostać na zewnątrz. Towarzyszyły mi w ciszy, jakby tylko dając mi do zrozumienia swoim przypływem, że winnam była czuć się źle. Zerwałam w końcu ze swoją przeszłością - przynajmniej w jakimś stopniu. A jednak... czuję się dobrze. Mam w sobie dużo ulgi zmieszanej z dziwnymi myślami, które kryją w sobie nieznaną mi od dawna pozytywną nutę. Czasami po prostu trzeba się obudzić i nie myśleć o śnie. Teraz to przyszłość widnieje przed oczami. Wspomnienia przecież nie są od tego, by stale je analizować, usiłować cofnąć czas, tęsknić za nimi. Są po to, by tworzyć tło dla tego, co dzieje się teraz, co staje się naszą rzeczywistością. Zasadniczo, moment, w którym stajemy się jedynie wiecznie kalkulującymi wszystko maszynami z tendencją do studiowania życiorysów to ten ułamek sekundy, gdy przez zwoje mózgowe przemknie myśl, że najlepszy czas minął, nie wróci. To wtedy jakby mimowolnie przeszłość wypiera racjonalność, pchając się pod powieki. Smutek nie chce pokazać prawdy. A prawda jest taka, że najlepszy czas to właśnie ten, w którym czujemy się szczęśliwi. Nie na zawsze - szczęście nie jest pogodą, tylko jednym  jej składników, słońcem, które prędzej czy później wybuchnie swym żarem. A gdzie indziej szukać szczęścia, jak nie w ludziach, uskrzydlonych, wiernych, czułych? Kwestią, która dzieli cię od własnego dobra jesteś tylko Ty - osoba, która na siłę pragnie tkwić w tym bagnie, jednocześnie nienawidząc go z całych swych sił. Mały, ukryty pod warstwą blefu człowieczek, który potrafi obliczać objętość szcześcianu i pisać zdania współrzędne, a nie umie dać sobie szansy na bycie sobą. Bo się boi. Ludzi, zmian, nowości i swojej wyjątkowości. Boi się do tego stopnia, iż zrobił z siebie klona, marionetkę, aby tylko pozostać w cieniu.
A wiesz co?
W cieniu nigdy nie zaświeci słońce.
Wstań. Wstań, nawet jeśli śledzi cię kilkadziesiąt świdrujących i wypalających skórę spojrzeń. Nawet jeśli rzucą w ciebie kamieniami, to nie poddawaj się. Zrozum w końcu: to, jak teraz żyjesz jest tylko wegetacją, walką o przetrwanie. Jeżeli będziesz człapać przez egzystencję, wpatrując się w ziemię, nigdy nie ujrzysz tego, co daje siłę nawet, gdy walą się mury i pękają sklepienia. Nigdy nie znajdziesz swojego szczęścia, obsypanego anielskim puchem i prawdą.


Patrz w przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)