środa, 18 stycznia 2012

16. (191)

Dziwię się sama sobie, nie mogę zrozumieć pewnych odruchów i reakcji zachodzących w moim poplątanym mózgu i czerwonych, rwących żyłach. Jestem nadwrażliwcem pierwszorzędnym. Nadwrażliwcem, który nie potrafi pozbyć się swojego świdrującego spojrzenia dostrzegającego wszędzie podteksty i zgryźliwości. Jestem z gatunku ludzi, którym nie trzeba nic mówić, by ich ranić. Wystarczy krzywo na mnie spojrzeć, by jakby wybielić nieco te barwy w oczach. Wystarczy śmiać się i rozmawiać z moją sympatią, bym czuła coś, co jest po prostu czystą zazdrością i przykrym bólem. Mogę z tym walczyć, ale nie muszę. Zabijając swoją wrażliwość, zabiłabym siebie. Bo tym przede wszystkim jestem - wyjątkowo delikatną tkaniną, słabszej jakości, z dziurami i szramami, z bliznami i przypalonymi końcami. Jestem materiałem na człowieka, który wie, czego chce. Jestem lnem, z którego ktoś chce zbudować metalowy kask...
Przepraszam za to, co we mnie siedzi i nie pozwala mi być szczęśliwą nawet bez wielkiej miłości i kasy. Przepraszam, że robię z ludzi egoistów, którzy mają noże w ustach, noże w dłoniach, noże w sercu i w duszy. Nie powinno tak być. Nie powinno, a jednak nadal jest. Jaka siła, nieludzka siła, trzyma mnie i nie pozwala uciec? Nie umiem sobie odpowiedzieć. W ludziach siedzi coś jeszcze, prócz serca, wątroby, mózgu, krwi, żył, komórek i mózgu. W człowieku jest jakiś upór, blokada, wewnętrzna rogatka uniemożliwiająca przejście na drugą stronę. Nie potrafię tego nazwać. Chyba nikt nie potrafi. Na biologii i chemii nikt nie tłumaczy nam tego, co nie jest namacalne. Nikt nie tłumaczy nam, że każdy w jakimś stopniu jest diabłem.




Im bardziej ci zależy, 
tym głośniej krzyczysz, 
że ci wszystko jedno.
                                                                                                                                                                    
Proszę, aby anonimowa czytelniczka, która komentowała post http://www.death-is-my-friend.blogspot.com/2011/12/12-175.html#comment-form napisała jakikolwiek komentarz pod tym wpisem.

Jeżeli to czytasz, to odezwij się. Koniecznie. Dam ci numer gg.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)