piątek, 30 grudnia 2011

11. (174)

To chyba dobry czas na zmiany. Nie tylko te związane z wprowadzeniem porządku w życie, ale także te wewnętrzne, głębokie i istotniejsze od całej reszty. Czas rozciąć sznury trzymające przywiązaną do mnie tabliczkę z napisem "Uwaga, mam problemy i nie umiem odsunąć ich na drugi plan". Trzeba to skończyć. Zaufanie musi znać granice, musi wiedzieć, kiedy zaczyna być czymś chorym, czymś zbyt łatwym. Nie mogę oczekiwać od świata zrozumienia. Świat nie jest mną, a ja - nie światem. To ze sobą nie gra. I choć przeciwieństwa się przyciągają, to nie tym razem, nie teraz. W życiu nie warto posługiwać się definicjami, wyjątków jest więcej niż reguł. To mi, niestety, nie służy. Naiwność mnie niszczy. Jest wadą równie upierdliwą jak wrażliwość. Jednak to nie to jest najgorsze. Znacznie bardziej nużącym faktem jest to, że, podczas gdy nadwrażliwość wrzyna mi się w skórę i miota mieczami porażek, ja nawet nie próbuję się bronić. Nie daję z siebie ni krzty siły, zakładając, że jej po prostu nie mam. Głosów sprzeciwu słyszę mnóstwo. Ale to mój jest najgłośniejszy i dla mnie najważniejszy - to chyba zasadnicza cecha egoizmu. Być może tylko jakiś anioł potrafi mnie nawrócić i pokazać mi zalety istnienia. A może to także za mało. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo...
Czekam z wielką niecierpliwością na moment, gdy, spojrzawszy na ekran telefonu, ujrzę piękną cyfrę 2012. To dla mnie symbol grubej krechy pod tym, co za mną. Ostatnie miesiące sprawiły, że coś we mnie umarło. Coś przestało istnieć. Coś zostawiło mnie uboższą. Wiem, nie zmyję z siebie blizn, które pozostawił los. Trzeba to zakończyć, przerwać, zdecydowanie się sprzeciwić. Trzeba zacząć nowy rozdział. Po raz nasty, ale jednak z większą wiarą i świadomością. Świadomością, jak wiele zła wyrządziłam i nadzieją, że mogę choć spróbować je naprawić. I jak wiem, co będzie, gdy schowa mnie ciemność. Wiem, bo nie raz czuwałam z ciszą przerywaną cichym pochlipywaniem i drażniącym bólem. Różnica będzie jednak zasadnicza - świat się o tym nie dowie. Światu, ludziom i Bogu podoba się uśmiech. I będzie. Będzie. Z zaciskaniem dłoni, aż palce pobieleją, z odwracaniem głowy, by ukryć łzy, z uciekaniem wzrokiem. Ale będzie. My, ludzie, nie wdajemy się w szczegóły. Nie czytamy instrukcji obsługi, nie zerkamy na naklejki opakowań. My, ludzie, wszystko wiemy najlepiej, wszystko umiemy, prócz życia.


Jeśli umrzesz, zanim umrzesz,
to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)