poniedziałek, 3 października 2011

3. (112)

My nie mamy bliskich. My już nie żyjemy tak, jak żyło się kiedyś. Teraz rodzic kupuje ci ciuchy, daje ci kieszonkowe, gada o podręcznikach i opieprza jak trzeba (lub nie...). Teraz się żyje materialnie, cieleśnie. Nie duchowo. To, co nienamacalne jest tylko w nas, uczucia zostały zamknięte. Uczucia nie są już modne. Trzeba się uśmiechać, do cholery. Trzeba szczerzyć zęby i rozciągać mordę od ucha do ucha. I po co, ja się was, idioci, pytam, po co!? PO CO?! Po co bez ustanku udawać! Nie! Chcę! Tak! NIE! Ciągle chowam się z tym, co czuję. Nie ma czegoś takiego jak "zraniłeś/aś mnie". Nie. Tak się dziś nie mówi, tak się nie robi, tak się nie chodzi, tak się nie żyje, tak się nie istnieje. Tak nie można. Tak brzydko, Natalka, tak nie wypada. Nie rób tak, nie, nie, nie, nie dotykaj tej zakazanej sfery duchowej.
To nie jest dobre. To nie jest takie, jak być powinno. Ludzie spieprzyli ten cały boski świat. Pozmieniali fundamenty, wywalili rusztowania. Ubrali się w ciała, a ciała strzępki materiałów. Dusza tkwi pod warstwami znieczulicy i materialnego, nic nie wartego szczęścia. A ja jestem duszą, jestem powietrzem bez masy i gęstości, jestem duszą.
Jestem duszą i mnie nie ma. Schowali mnie od tym, co miłe oku. Zabili mnie ciężarem kości.
Jestem duszą, nie obrażę się, gdy mnie udrapiesz.
Obrażę się, gdy postrzępisz mi duszę.
Tego się nie naprawi.
Skąd wiem? No to spróbuj zszyć powietrze...


I weź tu żyj w tym świecie, 
gdzie żyletki sprzedają w każdym monopolowym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)