piątek, 16 września 2011

14. (102)

Wytłumaczcie biednej Natalce, co to jest, kurwa, wsparcie? Co to, do chuja, jest zaufanie!? Co to, kurwa, jest przyjaźń?! Bo biedna Natalka chyba już nie wie! Chyba już nie rozumie! Chyba zgasła nadzieja i chyba teraz już nie będzie mogła ufać innym!!!
Nie rozumiem, dlaczego Bóg wszczepił nam pod skórę tyle egoizmu! DLACZEGO nie umiemy rozumieć innych, a przede wszystkich siebie! Dlaczego zadawanie bólu jest pasją wielu!
Dlaczego...
Czy tak trudno jest najpierw pomyśleć, potem działać? Po co niszczyć komuś wieczory...Po co zabijać go powoli, a jednak skutecznie? Wiecznie jesteśmy tylko my i my. Nikt poza tym. Inni? Ich tylko nieustannie OCENIAMY, wylewamy im na głowę wiadro pomyj z domieszką oszczerstw, INNYCH nie staramy się zrozumieć, nie rozkładamy ich zachowań na części pierwsze. Tylko ból. I cierpienie. Łzy. Staramy się udawać miłych, ale wciąż powtarzając  "dobranoc" nie pozwalamy tym drugim zasnąć. W imię czego, pytam? W IMIĘ CZEGO!? Satysfakcji? Dumy?
Uciszenia sumienia. Tak. Zdecydowanie. Sumienie, jakiekolwiek, ciche czy głośne, lubi być łechtane (nie)idealnym zrzucaniem winy na innych. Sumienie, moje czy też twoje, pragnie bezmyślnego zarzucenia komuś, że jest zły. Że nie spełnia oczekiwać. Że milczy. Podczas gdy "oskarżony" po prostu dławi się łzami, dlatego nic nie mówi...
To my, zabójcy, jesteśmy ofiarami. Własnego idiotyzmu i wrodzonej słabości. Jesteśmy ofiarami. Krzywdzą nas. Powoli. Boleśnie. Krzywdzą nas. BEZPODSTAWNIE. Nie patrząc na reakcje. Nie oczekując ich. Nie widząc.
NADAJĄC życiu kolor krwisty, idę dalej. Oglądam się za siebie, ale tylko po to, aby ze szczerą nienawiścią pokazać wszystkim INNYM dumnie podniesiony środkowy palec. Po drodze gubię niezbędną do życia wodę. Tylko kilka kropel. Kroczę. Smętnie szuram nogami. Zmierzam w stronę światła. Idę. Bez celu - oby jak najdalej. Gdzieś w połowie drogi do poranka pożeram TABLICZKĘ czekolady, niechętnie licząc czas do startu - na nowo. Z rozmachem poprawiam włosy. Cierpię. Coraz bardziej, z dnia na dzień intensywniej i doszczętniej. Nie mogę pokazać innym swojej żałosnej porażki. Dziwią mnie tylko ludzie, tak bliscy, a tak dalecy. Widziani przez lornetkę z NAPISEM "złudzenie".
Nie chcę mieć uczuć.
Nie chcę mieć serca.
Świat jest aż za bardzo ZŁY.
Duszę też mi zabierzcie. Bo po co mi ona? Dość już łez wylanych przez przyjaciół, którzy, doskonale widząc mój nie-idealizm, nadal chcą więcej i więcej. Przecież tak się staram... Więc?




Cześć, jestem Natalka. Więcej nigdy nie powiem o tym, jak jest, jak było, jak będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)