środa, 6 lipca 2011

6. (77)

Czasem nawet anioły porzucają swoje skrzydła. Albo też dopiero dla innych je zakładają.
Kompletnie nie wiem, co myśleć. Przeraża mnie to wszystko. Przeraża mnie świadomość, że nagle zabrana mi będzie wszelka radość z życia. Niczym ograniczony dopływ tlenu.
Nagle stałam się złamana. Pokonana, bezsilna, leżę na poplamionej krwią ziemi i nie potrafię się podnieść. Nie, wcale nie pogodziłam się z losem. Nadal nie wyobrażam sobie kolejnych dni. Nie wiem, czy zdołam to wytrzymać. Byłam już tak bliska szczęścia. Już je czułam, niemal miałam. Aż tu nagle "trach". Runęła drabina do nieba. Skończyło się, nie ma już codziennych spotkań, śmiechu, rozmów o wszystkim i niczym. Podobnie rozpoczęło się niszczenie relacji z Majką. I tego się obawiam.
Choć, tak na serio, powinnam się cieszyć, że ktoś taki jak ty w ogóle zwrócił na mnie uwagę. Powinnam błagać na kolanach, by ktoś taki jak ty nadal przy mnie był. Właśnie, ktoś taki jak ty, czyli... jaki? Idealny? Nie, aż tak nie. Niemal idealny. Niczym lek na poszarpane serce. Dar od Boga. Ktoś, kogo kocham, pragnę i potrzebuję. Ktoś, kto zajmuje w moim życiu najważniejsze miejsce. Ktoś, na kogo punkcie mam obsesję.
I wszystko ładnie, pięknie. Ale tego kogoś teraz nagle... nie ma. A wraz z nim przestaje istnieć jakikolwiek sens. Przestaje istnieć nadzieja.
Wiem, nie powinnam tak pisać. Przecież jesteś... Ale już nie tylko dla mnie. Muszę się z tym oswoić, na razie nie potrafię pojąć całej tej sytuacji. To dla nas próba. Niezmiernie trudna, przynajmniej dla mnie. To dla mnie test, sprawdzający, czy rzeczywiście cię kocham i będę na tyle ślina, bo uszanować twoją decyzję. Póki co, potykam się, nie idzie mi za dobrze.
Przepraszam.


Daję ci moje serce.
Hm... A właściwie dałam ci je już dawno.
Nie wiem tylko, co z nim zrobisz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)