poniedziałek, 13 czerwca 2011

31. (61)

Stos książek. Zero chęci. Wpatrywanie się w mleczno-niebieskie sklepienie. Powietrze ani drgnie. W niedalekiej przyszłości szykuje się kolejna zarwana noc. To mordowanie się po nocach wyraźnie zaburza mój system hierarchii wartości. Już nie wiem, co jest ważniejsze: moje samozadowolenie czy zadowolenie nauczycieli. Ja czy oni. Nie wiem. Nie mam motywacji. Robię to... właściwie nie wiem, po co. Gubię się. Nie mam wyznaczonego celu, błądzę. Jeszcze tylko osiem dni. I w końcu uwolnię się od nauki, znajomych dalszych i jeszcze dalszych, od przyszłych i byłych przyjaciół. Zostanę tylko ja, lokatorzy mojego serca, słońce i uśmiech. Tak, właśnie tak będzie. Odpocznę od cierpienia, nie będę samotnie spędzać godzin wieczornych. Będę bezkarnie popełniać błędy. Przestanę w końcu myśleć o konsekwencjach. Jestem tylko ja - i to o to, jak ja się czuję będę dbać. Całą resztę ludzkości mam głęboko gdzieś. Wszystko, co nietrwałe, przeminie. Tylko niezniszczalne przyjaźnie mają szanse bytu. Tylko uczucia wypowiadane bez żadnych słów mają jakąkolwiek wartość.
Nie jestem zerem. A nawet jeśli - to ono także odgrywa jakieś znaczenie.
Przez zero się nie dzieli.
Więc nie dzielmy się na ludzi lepszych i gorszych. Naprawdę, wszyscy mamy taką samą wartość. Ja także.
Przestańmy się nawzajem zabijać. Bądźmy sobą. I nikim innym.


Podejdź do lustra i spójrz widzianej w nim osobie w oczy.
Zobacz, czy w tych oczach jest jeszcze siła duszy.
Zobacz, czy te oczy rzeczywiście są twoje.
(...)
Zdejmijmy z twarzy maski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)