wtorek, 7 czerwca 2011

25. (55)

Niewiele się zmieniło. Nadal ta sama pustka, nie tylko wewnętrzna, ale i zewnętrzna. Wszystko jest takie wyblakłe, bezsensowne. Moje oczy przestają patrzeć w kolorze. Świat wydaje się być tak smutny i szary. Ale co ja mogę na to poradzić? Na pierwszy rzut oka - nic.
Ale ja wiem, co mogę zrobić.
Drżącymi rękami kartkuję stertę słowników. Wiem, że gdzieś tu schowałam mój malutki skarb. Zdenerwowana do granic możliwości, zamykam w pośpiechu drzwi na klucz, w obawie przed niechcianymi intruzami. Jest! Znalazłam. Tym razem powoli, ostrożnie odginam papier. Wyjmuję zgubę i pozbywam się ochronnego papierka. Obracam ją, bo metalicznie błyszczy, jak diamenty w pierścionku. Potem szybki ruch. Gotowe. Wypełniło się.
Właśnie to robię - nie tylko dla świata. Dla siebie. Aby poczuć ból ciała, a nie duszy. Tak łatwiej. Lżej. Nikt już tego nie zauważa. Ja, naiwna - kiedyś obrałam sobie za cel rękę. Banał! Działanie na popis. Teraz... zmądrzałam. Praktyka czyni mistrza. Nawet nie wiesz, jak blisko jesteś mej krwi. A i tak nic nie zobaczysz.
To, co miało sens, teraz znika. Ludzie niczego nie rozumieją. Ja już nie mam sił. Nie chcę tak żyć. A jednak coś mnie trzyma. Coś, co w niepohamowany sposób każe mi popełniać błędy, wciąż te same, wciąż na nowo. Bliscy? Trochę tak. W końcu gdyby nie oni... Może też ja sama. Może wewnętrznie czuję, że to jeszcze nie czas, nie pora. Poza tym, przecież nie zawsze jest tak, jak chociażby teraz. Przecież świeci dla mnie słońce...
Pieprzona kula z ognia. Karmi mnie trującą nadzieją.
Dosyć.


Wolę wyć w nocy do księżyca
i czuć jego chłodne światło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)