niedziela, 22 maja 2011

18. (48)

Ciężko jest przestać pogrążać się w smutku. Właściwie szeroko rozumianą depresję mam teoretycznie za sobą. Łykam sobie kolorowe tableteczki, śmieję się, gdy mnie coś rozśmieszy, potrafię żartować, wygłupiać się.
Nie daj się oszukać. To tylko pozory. Gra, która wciągnęła mnie w swą fabułę. Wieczne udawanie, pozbawione jakiegokolwiek sensu, które na stałe weszło mi w krew. Wątpię, czy teraz potrafiłabym płakać. Od dłuższego czasu nawet nie próbuję. Nie umiem. To zbyt trudne. I dziwne. Po co jeszcze bardziej utwierdzać ludzi w przekonaniu, że nie daję rady? Zresztą, kogo to obchodzi...
Nie, nie do końca pożegnałam się z depresją.  Ona nadal tkwi we mnie, znacznie mniejsza, niż kiedyś, ale jednak jest. Przytłaczają mnie błahe sprawy, nawet efemeryczność tego świata jest genialnym powodem do jeszcze większego pogrążania się. Czy warto? Nie warto. Jest tyle piękna na tym świecie.
Dlaczego jestem taka, a nie inna?
Albo inaczej.
Dlaczego jestem inna, a nie taka?
Hm. Dobry temat do dumania na ten wieczór.



Kiedyś przybiegniesz do nas z płaczem.
Ja nie podam ci ręki.
Bo będę już martwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)