sobota, 21 maja 2011

16. (46)

Na świecie jest tyle optymistów. Żyją z dnia na dzień, idąc ramię w ramię z nadzieją na lepsze jutro. Chciałabym tak. Chciałabym przestać przejmować się błahostkami i idiotyzmami. Ale nie umiem. Zmieniłam się nieopisanie. Straciłam sens, zdjęłam z nosa różowe okulary. A ja interesuję się tylko swoim "pojebanym życiem". Tak, jestem już w 100% pewna - nikt nie potrafi zrozumieć tego, co się dzieje we mnie, w środku. Rzekoma "prawda" wynika z braku zaufania i niepewności. Znów ogarnia mnie wściekłość. Dzień zniszczyło kilka słów na ekranie telefonu. Dziękuję.
Czas z tym skończyć. Chyba powrócę do rozmowy z cieniami. W ciszy będę delektować się faktem, że nikt już nie będzie miał mi za złe tego, jaka jestem. Nie mówię o kłótniach. Bo sprzeczki są niczym burza. Oczyszczają atmosferę. A tego typu wyznania nic nie zdziałają. Przynajmniej zrozumiałam jedno. Należy polegać tylko i wyłącznie na sobie. Koniec z litością. Już nikt nie usłyszy ode mnie ani słowa o tym, jak się czuję. Nikt. Spotyka to się ze zbyt dużym niezrozumieniem. Jednym uchem wpada, drugim wypada.
Nie spojrzę ci w oczy ze świadomością, że tak myślisz. Będę uciekać przed ostatecznością, będę nadal udawać, fałszywie się uśmiechać, kryć zamglone oczy i drżące usta.
Znalazłam dla siebie idealne miejsce. Cichy azyl, w kącie balkonu. Nocą jest tu tak pięknie... Tu udawać nie muszę. Tu szukaj mojej duszy.
Rozmawiam już tylko z powietrzem...


To więzienie.
A w nim wszystkie znane mi anioły
wlewają beton w moje żyły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)