Wpoiliście sobie tą zasadę na stałe. Tak, sprawdźmy teraz, spróbujmy, jak nam jest bez siebie.
Potrzebowałam Cię. Tysiąc sto pięćdziesiąt osiem razy, będąc tutaj, wewnątrz, na dnie. Potrzebowałam Cię. Czekałam. Parę dni, parę mrugnięć powieką, parę kubków gorzkiej herbaty. Niezmiennie. Z zegarkiem w ręku i nogami gotowymi biegnąć w każdej chwili, oby tylko jak najprędzej otworzyć Ci drzwi. Z palcami u dłoni rozgrzanymi i chętnymi, by może odebrać od Ciebie jakiś wieczorny telefon. Z oczami tak niemiłosiernie wpatrzonymi w świat za szybą, tak skupionymi, byleby tylko dostrzec twoją znajomą sylwetkę. Zwiędło mi teraz wszystko, przez Ciebie. Przez Twoją nieobecność bolącą, piekącą, krojącą serce w drobną kosteczkę i duszącą go na rozgrzanym oleju z pierwszego tłoczenia. Dziś na obiad podajemy państwu rozczarowanie. Tak, przygotowane z pierwszej jakości rozgoryczenia, z odrobiną smutku i tęsknoty. Tak, świetnej jakości, doskonale przygotowane.
Co mam zrobić? CO? MAM? ZROBIĆ? Zauważ. Przetrzyj w końcu swoje zakurzone oczy i zauważ. Nie trudno. Stąd tyle pytań we mnie, czy już wiesz i nie potrafisz powiedzieć, czy może na siłę odwracasz twarz, ręce chowasz do kieszeni, jak tylko obok gdzieś się znajduję. Może wygodnie Ci tak z moim nieistnieniem, a planach masz pilny remont życiorysu, i, hm, jakby mi to powiedzieć, nie ma na mnie miejsca w nowej idei egzystencji. To nic, martwić się nie muszę. Nie będziesz znać smaku samotności, ostatnio spadli Ci z nieba nowi, świeżutcy kompani, których elegancko ustawić można na jakimś pustym regale i uśmiechać się do nich. Co wieczór. Co ranek.
And I say you can't get enough.
post pisany przy utworze:
Kings of Leon - Be Somebody
Kings of Leon - Be Somebody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)