czwartek, 9 sierpnia 2012

2. (270)

Miałam pokazać Wam dziś, jak pięknym Słońce może być przedmiotem, ale wyparłam z głowy radość wielkim, żelaznym młotem...
Nie tak. Wszystkie wirujące pod osłoną czaszki słowa brzmią nie tak. Obraz w sepii i wykoślawione dźwięki. Strach... Gdy brak mi jakichkolwiek innych, racjonalnych uczuć, czuję tylko strach. Strach jest uniwersalny. Możesz bać się wszystkiego. Wody, ciemności, tłuszczu w rosole, odbicia w lustrze, nawet możesz bać się bać. Możesz swoim lękiem wstrzykiwać sobie w żyłę paraliż, chować się po kątach i nie widzieć rozwiązań. Gasić wzrokiem wszystkie iskierki nadziei i dławić się bezradnością. Dziurawić ręce zardzewiałymi gwoździami, odcinać palce i wyrywać włosy. Możesz. No dalej. Żyjesz już trochę na tym świecie. Wypadałoby wiedzieć, ile bólu jesteś w stanie wytrzymać. Ile psychicznie osadzonych na duszy piszczeli świat ci złamie, zanim skonasz, zanim zwiniesz się w kłębek i ostatni raz drgnie twoja powieka. Zanim twoje serce eksploduje i eksploatuje maksymalną ilość, ostatnią ilość krwi do mózgu. Potem już nie boli... Potem się tylko czeka, nawet nie mając pojęcia, czym jest czas. Nie odróżnia się dni i nocy. Nie otwiera się oczu i nie zużywa powietrza. Je się małe robaczki, białe albo różowe, wyjmowane z ciemnobrązowej fiolki i wprowadza się je palcem do kanaliku biegnącego wzdłuż ciebie, od ust do żołądka. Czeka się i nie zna się czekania. Tkwi się w pustce, która nie jest przytłaczająca, bo... hm, a to pech, tak naprawdę jej nie ma. Nic nie ma. W trumnach jest zimno i ciasno, dobrze, że nie wychodzą chociaż z mody i ludzie weseli spokojne, bez obaw, drepczą w nich po ulicach. Mają różnobarwne, kolorowe oczy z chińskiego sklepu, kupione za grosze. Mają sztuczne uśmiechy z bazaru po ostrej przecenie. Płaczą. Ale przecież teraz każdy płacze. Każdemu jest smutno i każdemu brakuje sensu. I z tej smutności ludzi już braknie. Już nie ma takich, co są w stanie pomagać. Już nie ma takich, co nie mają swojego zatrutego życia, a jeśli są, to, błagam, chyba nie uwierzę, że są z tego świata. Błądzimy w tych trumnach po opuszczonych dzielnicach. Wołamy. Łkamy. Trwamy i wierzgamy nogami, bijemy pięściami w mury, aż kurz sypie się, frunie, reaguje z grawitacją.  Szuramy brudnymi butami, ciągnąc ze sobą te zszargane, dopasowane do kształtu człowieka trumny i lgniemy do ścian, chcąc odsapnąć, przetrwać, złapać jeszcze wdech powietrza.
Drgające dłonie.
Skurcze przepony.
Brudna, zasmolona twarz z tuszowymi zaciekami o artystycznych kształtach.
Ja.
Tak będzie. Tak będzie, choćbym dostawała miliardowe wynagrodzenia za słaby start w okresie od wizyty w porodówce do teraz. Choćbym była piękna, sławna i bogata. Tak będzie. Tak zimno i oschle. Z dźwiękiem kapiących kropel i zgrzytu zębów. Z brakiem. Brakiem czegoś. Z urosłym do potęgi wstrętem do swojego ego, do oślizgłego i nietowarzyskiego ego, jakie wyhodowałam w sobie, na zachwaszczonym gruncie, na kwaśnej glebie.
Tak będzie.
Płaczą horyzonty, ja płaczę, kołdra płacze i długopis. Nie ma miejsca na cierpienie.
Szkoda mi mojej straty wierności.


Bright side of life burns my eyes.

4 komentarze:

  1. Po pierwsze. Piszesz po prostu zniewalająco dobrze. Czyta się ciebie fantastycznie.. ale nie z przyjemnością. Bo Twoje słowa sprawiają ból.. dlatego, że czuję (ja osobiście) Twój ból. To na prawdę okropne. Mówię teraz o Twoim braku poczucia własnej wartości, nadziei i wiary w tych, którzy mogą pomagać, wiary w szczęście. Weszłam na grząski grunt, podejmując się wyzwania i pisząc słowo "szczęście". Sama nie jestem szczęśliwa.. ale wiem kiedy będę. Wiem czego mi potrzeba, czekam na to. Ale Ty.. Ty powinnaś cieszyć się z życia. Póki możesz.. No chyba, że chcesz przeżyć kolejne przynajmniej 60 lat użalając się nas tym jak marny jest gatunek ludzki i twierdząc, że wszyscy są pogrążeni w wiecznym, niekoniecznie świadomym smutku. Mało tego. Ty nie chcesz być szczęśliwa. Umyślnie pogrążasz się w rozpaczy i melancholii twierdząc, że tak będzie lepiej. Na dodatek dajesz to do czytania zwykłym, szarym ludziom, którzy często są tak słabi psychicznie, że Twoje posty faktycznie mogą wpędzić ich do trumien, o których mówisz. Chciałabym kiedyś przeczytać to coś co świadczyłoby o rzeczywistym pięknie.. bo piszesz na prawdę genialnie. No i oczywiście jeżeli wydasz książkę, to proszę uciesz się z tego i poinformuj o tym mnie, bo z pewnością zrecenzuję ją, i wspomnę o historii Dziewczyny, która zaczynała w Wyjątkowy sposób, na zwykłym blogu..
    Pozdrowienia ze Świata Piękna.. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim postanowiłam cokolwiek odpisać, długo zastanawiałam się, czym jest właściwie Twój (mogę per Ty?) komentarz: pochwałą czy krytyką. I doszłam do wniosku, że właściwie te dwa rodzaje przeplatają się ze sobą. Pozwolę sobie jednak trochę zaprotestować co do mojego rzekomego umyślnego pogrążania się w smutku i braku chęci do bycia szczęśliwą. Poza tym, ja tego nie daję, ja to z siebie uwalniam, i nikomu czytać oczywiście nie każę. Poza tym, zdarzają się u mnie wpisy nastrojowo pozytywne. No ale starczy tych wyjaśnień, nie chcę być nieprzyjemna czy coś, tylko wyjaśniam to, co prawdą nie jest. Blog nie przedstawia mojego życia w całości i raczej nie jest do końca jego wiarygodnym odzwierciedleniem, a przynajmniej nie kompletnym.
      Dziękuję za miłe słowa, za resztę też, krytyka jest potrzebna, a co do książki: może kiedyś :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nie chciałam Cię krytykować.. Po prostu spłynęła na mnie ogromna chęć napisania tego co leżało mi na sercu po przeczytaniu tego co napisałaś. Jesteś bardzo wyjątkowa i wydaje mi się, że trochę optymizmu sprawiłoby, że odnalazłabyś szczęście (no chyba, że jesteś szczęśliwa w tym stanie). Wiem, że nikomu nie każesz czytać wpisów, ale mimo wszystko to robią. Mnie osobiście przyciągnęło już samo Twoje pierwsze zdanie (dlatego tak bardzo chciałabym zapoznać się z Twoją przyszłą książką, w której wydanie szczerze będę wierzyć przez całe życie, bo takiego talentu po prostu nie można zmarnować). Jeszcze raz podkreślę, że kierowałam się jedynie czystym przypływem emocji, być może również chęcią małej pomocy, naprowadzenia na inne życie, a nie krytykowaniem Ciebie. Tym bardziej, ze piszesz tu, że blog nie jest odbiciem Twojego życia. To swoją drogą bardzo mnie cieszy. Nieraz tu zaglądnę, by przeczytać czasem coś tak dobrego jak Twoje przemyślenia.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Może jeszcze dodam, że właściwie pisanie o pięknie nie idzie mi zbyt dobrze. Stąd też może taka tematyka.

      Usuń

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)