poniedziałek, 16 lipca 2012

2. (265)

Wracanie. Wyrywanie się z zamglonej, szumiącej rzeczywistości, by na nowo wlać w siebie żrącą normalność, palącą zwyczajność, sztuczną mieszankę dni i niedynamiczny ruch wskazówek. Mieszane uczucia nie pozwalają mi jednoznaczne przełknąć realiów. Po horyzontach wspomnień drobnymi kroczkami szmerają sceny bez znaczeń, w których topiłam pustość chwil.
Szli plażą. Trzymali się za ręce. Miała czarny, prosty strój kąpielowy, on był w rozpiętej koszuli. Śmieli się. Morze zalewało pianą ich stopy. Miała siniak pod okiem. Uderzyłeś ją? Uderzyłeś, sukinsynie? Powiedz, ile łez nosicie pod swoimi roześmianymi buźkami?! Powiedz!
Minęli mnie. Ukradli parę sekund i poszli.
Najgorszej, gdy braknie mi interpretacji. Gdy krok za krokiem wydeptuję sobie rany, a nie widzę ostrzy. Odbijam się w tafli, a nie dostrzegam niczego sensownego. Głowa pękała co wieczór od poczucia winy. Jesteś tu, żyjesz, wdychasz tlen z wolnym zapachem spiętrzeń fal, nie cieszysz się. NIE CIESZYSZ SIĘ. 
Tęsknota jest tym, co psuje wszelkie uciekanie i odżywanie.
Potknęłam się. Trafiłam na wyjątkowo ostry kamyk. Czemu, pierdolona stopo, stanęłaś właśnie na tym, pierdolonym kamieniu?! Dlaczego pierdolony los nie pokierował mnie inaczej?! Złość. Na wszystko. I puste strony w słowniku pod hasłem autozłość. Nadęci filozofowie nie odkryli mojej choroby.
Złe sny. Niewygodne ułożenie braku gwiazd na niebie. Niedosyt i głód. Szukanie. Na nowo czegoś, co byłoby umiejscowieniem wszystkich jęków, strachów i żalów. Patologiczna niezdolność do obcowania ze światem w przyjaźni,  degenerat, przypadłość konieczna do szukanie czerni w bieli. Jak jeszcze można mnie ładnie nazwać, oby tylko uniknąć słowa "idiotka"?...
Właściwie nawet nie muszę. Mogę być w chwili i trwać w niej bez gadania. Ale... to jest jak swąd. Jak trudna do wytłumaczenia potrzeba podrażnienia skóry, która narasta, jeśli jej nie zaspokoisz. Alergia połączona z potęgowaniem i zwiększaniem dawki alergenu. Siła w podświadomości. Lęk. Czuję lęk, który odbiera mi radość. Wstręt, lęk i obawę. Duszność. Ograniczone ściany do centymetrów paru. Klaustrofobia. Że będę tak wielce smutna i w niczyim sercu nie będzie mi wygodnie.


Seaside.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)