czwartek, 7 czerwca 2012

1. (257)

Zamknij się. Wsadź do rozwartych wiecznie ust w krzywym grymasie opakowanie waty i zamknij się! Podpal lont do bomby, którą włożysz sobie do gardła. Wysadź w powietrze struny głosowe, rozwal je, zniszcz, i tylko nic już więcej nie mów! Maksymalnie zaciśnij dłonie na szyi, tak, że krew przestraszy się twojej siły i ucieknie w drugą stronę tętnicy. Zwalcz swoją chęć uwolnienia głosek. Nic nie mów i zabij swoją zdolność krzyku. Weź ten długi nóż od mięsa i potraktuj swój język jak niedzielnego kotleta. Milcz. Zrób cokolwiek, wszystkie chwyty dozwolone, ale zamknij się, dziewczyno, czy nie widzisz, że nikt nie słucha...? Nie dostrzegasz tych szydzących spojrzeń? Czy nadal mylisz dźwięk ironii z tak ukochaną przez ciebie litością?
Zostaw wszystko. Wstań i idź. Zejdź po schodach, nie potknij się o własne nogi, postaw na zmianę, prawa, lewa, prawa lewa, otwórz szufladę i wyjmij igłę. Nawlecz na nią nitkę zmoczoną twoją słoną krwią i zawiąż mocno, jakby od tego zależało twoje życie. Wbij igłę w kontur suchych warg. Przeciągnij przez ciało cienki fragment tkaniny i powtarzaj czynność do momentu, gdy usta dzielić będą na ułamki krzywe kreski, o barwie ostro karmazynowej. Zrób wszystko, aby nikt, nigdy więcej nie musiał słuchać tego, co jest w tobie. Zrób to, co pozwoli ci raz na zawsze stać się grobem bez efektu echa, pustynią pustą i wietrzną, horyzontem w idealnej linii bez zakłóceń. Niech ślady po wędrówce połyskującego ostrza igły krwawią, ale uśmiechaj się. Pamiętasz? Bądź szczęśliwa. 
Zimno kiedyś wtopi się w codzienność. Nie myśl o tym. Nie myśl wcale. Daj sobie prawo do pustki. Do próżni w sercu, do braku ciśnienia, do zerowej prędkości krwi. Daj sobie swobodę umierania i odszukaj w nim zbawienia.
Dziewczyno! Zaczynasz nowe życie! Patrz ponadczasowo, nie planuj, lecz patrz, tak, żebyś nie zdziwiła się, gdy zawita jutro. Śpij, wstawaj, śpij, wstawaj, i pozwalaj się temu rozwijać. Pozwalaj sobie być zerem, bo to zapewne jedyny klucz do idealności. Od dziś nie płaczesz.
Zaciskaj oczy i odnawiaj szwy. Bądź szczęśliwa.
Tak, właśnie tak to wygląda. A czego chciałaś? Czy naprawdę sądziłaś, że szczęście jest lekkie? Czy ty, idiotko, wierzyłaś w radość bez końca?
Zobacz, ucz się wolności.
Bądź szczęśliwa.




Hear me in my whisper.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)