poniedziałek, 21 maja 2012

10. (255)

A Ty mnie składaj, każdym słowem, powoli, dokładnie. Jak puzzle, zbieraj z podłogi moje złe życia pogody i oczyszczaj je z kurzu przed włożeniem na miejsce. Zrób klej z koloru błękitu oczu i klej mnie nim, aż będę całkiem kompletna. Muskaj mnie swoim anielskim uśmiechem, marszcząc czoło na znak ogromnej chęci pomocy. A ja się postaram i będę grzeczna, zupełnie bezsprzeczna, ze spragnionymi oczami i bez złośliwości w sercu. Będę się czołgać po Twoich myślach, wyciągając z nich życiodajną energię, karmiąc się niepojętą nadzieją. Załóż nogę na nogę, przywiąż się do ławki i nie idź. Bo wiesz, ja się sama nie poukładam. Nie tamte lata, gdy z każdej zadry w placu byłam dumna dziecięcą naiwnością. I już urosłam, cholera... Zobacz, zobacz, wypadam z ukochanej huśtawki, nie smakuje mi kaszka ryżowa, nie mam już misia, a lalki gniją od lat wśród popiołu.
Stoję pod ścianą i zmieniam kalendarze.
Poczekaj, nie śpij, no nie uciekaj! Tak wiele we mnie niedoinformowania. Tak puste są moje zwoje mózgowe. Nie idź, proszę... Nie odchodź. Wyrzeźb z dudki od śnieżnobiałych piór jakąś zgrabną, ostrą igłę, wypruj z siebie czarną nitkę i zszywaj mnie, tu, w nocy, póki śpiew zza drzew zagłusza moje szczęście. Nie śpiesz się, aniołom światła nigdy nie braknie. Niech wszyscy klną, wrzeszczą i biją butelki, ale nie idź tam, nie przerywaj, lecz mnie, wlej we mnie swoje złote zdania, utop mnie, w słodkich źrenicach, zabij jednym z tych najpiękniejszych uśmiechów. Jeżeli kiedykolwiek marzyłeś, by zbawiać ludzi, to oto jestem, podnieś mnie z podłogi i wskrześ, póki me dłonie czują jeszcze ciepło.
Zmęczony zegar dusił mnie co ranek, cofając się po własną tożsamość przemijania.
Zrób ze mnie coś, co nie boi się powietrza. No nie wiem, może hel, bym mierzyła z sekundy na sekundę wyżej, niż teraźniejszość? Albo, hm, białą chmurką, pełzającą po firmamencie wzniesień? Tylko nie to, co widzę w nieprzezroczystym szkle co ranek. Bo widzisz, nikt mnie nie pytał, że w ogóle chcę być człowiekiem.
Nie wiedziałam, że można nie oddychać przez miesiąc.


Łatwiej wychować pieska, niż mnie.

1 komentarz:

  1. Jesteś po prostu... genialna!
    Nie znajduję innych słów, by Cię opisać.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)