Jestem tylko zmęczona, odpowiadam. Trochę za mało spałam, za mało jadłam, nie zmyłam makijażu. Tylko trochę mi słabo. Trochę brak mi magnezu. To przejdzie.
A potem płakałam. W kącie, bez światła i darłam się wniebogłosy, pytając, ile jeszcze można kłamać?! Ile jeszcze słów fałszywych przedrze się przez me spierzchnięte wargi?! Ile łez rozbiję cicho, klęcząc gdzieś w rogu podłogi....?
Przetarłam policzki chusteczką z ołowiu. Zakryłam ślady po umieraniu warstwą podkładu. Umyłam ząbki i nakleiłam uśmiech. Założyłam kolorowe szmaty, zakleiłam silikonem wszystkie rany. Poszłam żyć. Poszłam grzecznie pokazywać, jaka to jestem dziś szczęśliwa. Poszłam być radosnym dzieckiem, z masą wariactwa, z ogromem radości na wierzchu, a z śmiertelną chorobą pod szarą skórą. Z umieraniem wszczepionym jak czip. Z czystą esencją szaleństwa w rozpędzonym krwionośnym obiegu. Wszystko było tak, jak co dzień. Wszyscy ślepcy przeszli obok, o nic mnie nie podejrzewając. Wtopiłam się w ściany, wtopiłam się w powietrze. Gorzej, jeśli okaże się, że to nie moje zdolności maskowania, a przykry fakt, że po prostu już zniknęłam...
Pomazałam sufit krwią. Nikt mnie już tu nie polubi. Pokój tonie w snach i cieniach, nie zaproszę cię do środka. Chyba będę tutaj leżeć, aż zgniję i pokruszę się, rozłożę na dziurawym prześcieradle. Światło blaknie, bo się boi. Okno drży, a dachy mokną. Nie ma mnie. Nie ma. Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma. Nie ma. Leżę sobie, leżę, przewalam po podłodze, jak stara ścierka gdzieś w szufladzie. Nie ma mnie i nie będzie. Abonent czasowo niedostępny.
A ja tylko chciałam wstać. Nie połamać wszystkie ręce, wszystkie nogi. Od kiedy moja głowa waży pół tony?
Without you I'm nothing.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)