piątek, 13 stycznia 2012

12. (187)

Kłamstwo stało się dziś czymś normalnym, jak jedzenie czy picie. Dziś raczej nikt nie przejmuje się naciąganiem prawdy, jej pogwałceniem czy bezczelnym niszczeniem. Dziś to dla nas coś, czym po prostu wchodzi się na kolejny stopień naszej własnej wieży Babel, zbudowanej z bogactwa, uśmiechu i materializmu. Żyjemy nieprawdą. Jemy ją na śniadanie, popijamy pośpiesznie podczas chwil wytchnienia, dajemy je innym w prezencie, ubieramy się w nie, nosimy je na sobie. Sumienie nauczyliśmy obojętności wobec zjawiska celowego wprowadzania w błąd. Zatracamy świadomość tego, jak bardzo kłamstwo nam szkodzi. Jest czymś, co mamy na co dzień, niczym konserwanty, obecne wszędzie, szkodliwe, ale "konieczne". Na pytanie "Co u ciebie?", odpowiadamy "Dobrze, jakoś leci. Innym ciepło szepczemy, że będzie dobrze, że wszystko się jakoś ułoży, wyjdzie na prostą. To łatwe, jasne. Zawsze to, co złe, jest łatwiejsze - i właśnie dlatego jest znacznie lepiej wyszczerzyć zęby i lekkim tonem opowiadać światu o tym, jak to jest fajnie. Choć nie jest. Zasadniczą cechą kłamstwa jest jego skład. Prócz chytrości i lisiej przebiegłości ma w sobie też środek znieczulający, którego zadaniem jest uśmierzenie bólu, jaki odczuwa serce. A serce cierpi zawsze, gdy malujemy szarą rzeczywistość ładnymi epitetami. Serce cierpi, bo ciśnienie w nim jest za wysokie. Uczucia i prawda muszą być wolne. A mówiąc "Jest dobrze", tylko jeszcze bardziej zakręcasz zawór. Zamykasz swoje serce, prawdę i uczucia. Zamykasz siebie. Ale nie wiesz o tym. Bo kłamstwo nie boli. Znieczula. Skutecznie. Do czasu, gdy jesteś sam. I wtedy cisza pozwala wejść ci w głąb własnej duszy. Tylko skuteczna terapia, polegająca na błądzeniu po zakamarkach naszej brudnej efemeryczności pozwala poczuć nie tylko zmęczenie, zirytowanie czy złość. To mamy w standardzie codziennym. A myśląc, uwalniamy ból. I strach. Boimy się żyć naprawdę. Jeśli się żyje, to trzeba też umrzeć. Losy świata ukształtowały w nas przekonanie, że śmierć to porażka.
Nie.
To wybawienie. Myślę, że w niebie nie ma drapaczów chmur, taksówek i telewizorów. Niebo musi być miejscem, gdzie nic nie ogranicza naszego ego. Miejscem, gdzie nie trzeba kłamać.
Miejscem, gdzie prawda nieodłącznie łączy się z miłością.


Nigdy nie będzie dobrze.
Może być mniej źle. 
Ale nie "dobrze".
To stan teoretyczny - nie występuje w naturze.

1 komentarz:

  1. nie ma czegoś takiego jak zło może byc tylko brak dobra....
    Pamiętaj zło nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)