piątek, 2 września 2011

2. (90)

Nie umiem pisać optymistycznych postów. Przyzwyczaiłam się do monotonnej ciszy wymieszanej z samotnością. Aż do chwili, gdy... zrozumiałam, co jest moim celem. KTO jest moim celem. Ktoś, kto nawet w myślach pojawia się nieproszony, a w snach gra pierwszoplanowe role. Ktoś, o kogo warto zabiegać, nawet jeśli serce zagłusza rozum bądź na odwrót. Przyświecała mi myśl o uczuciu nazywanym miłością. Teraz zastanawiam się, co było ważniejsze. On, czy słodka myśl "na świecie jest ktoś, komu na mnie cholernie zależy". Ze wstydem muszę postawić się po stronie drugiej opcji. Kierowała mną chęć kochania i bycia kochaną. Chęć walki o to, co naiwni nazywają szczęściem. Teraz również zaliczam się do grupy idiotów wierzących w wieczny uśmiech, ale, co mi tam. Nic nie tracę.
Śmiem widzieć w nim sens wszystkiego. Śmiem wiązać z nim wszystko, co piękne. Cieszy mnie to i przeraża jednocześnie. Podobno wszystko, co dobre szybko się kończy. Co się wtedy ze mną stanie?
O Boże...
Okropna myśl.
Przyprawiająca o dreszcze.
Teraz jesteśmy my. Ale bez ciebie moje imię brzmi tak słabo. Tak... bezradnie. Natalka. natalka. natalka. natalka.
Co ze mną będzie? Zniknę?

Dosyć.
Przyszłość zostawiam w rękach bogów.

 
-Jesteś?
-Jestem.
-Zostań. Na zawsze.
-Zostanę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)