środa, 8 czerwca 2011

27. (57)

Nic nie jest takie, jak bym chciała. Dzień za krótki, plany nie zrealizowane, uczucia przeciwne do tych oczekiwanych. Co robić? Płakać? Nie. Nie tej nocy. Dziś cisza. Wewnętrzna. Idealnie zapewne już nigdy nie będzie. Czas pogodzić się z rzeczywistością i nauczyć się żyć z wrodzoną wadą duszy, przez którą przeżywam coraz to nowe załamania. Ciężko jest patrzeć, jak ci, których kiedyś nazywałam "przyjaciółmi" teraz odchodzą w cień, a właściwie to mnie odsuwają poza zasięg światła. Zastanawiam się wówczas, gdzie popełniłam błąd. Póki co, odpowiedzi nie znalazłam. Ciężko jej szukać - tak naprawdę nawet nie wiem, gdzie mogę ją odkryć. Prawdę zakopuje się głęboko, pod ziemią. A do jej odkrycia trzeba sił i cierpliwości. Ja nie mam ani tego, ani tego. Tak więc na sukces nawet nie liczę. Taki był plan. Tak ułożył go ktoś na górze. I nie powinnam go zmieniać.
Senność zamyka mi oczy, a uszy usypia smutna melodia. Nie chcę jednak marnować czasu na odpoczynek. Mam jeszcze tyle spraw do obmyślenia. Tak, do obmyślenia. Myślę o wszystkim. I serdecznie przepraszam tych, których zraniłam. Oni nie potrafią przeprosić mnie. Trudno. Może kiedyś zaznają smaku porażki, odrzucenia, drażniącej ciszy.
Ja znam to na pamięć. Tak jest i teraz. Z niecierpliwością czekam na choćby wibracje telefonu oznajmiające przyjście nowej wiadomości. A tu nic. Głucho, martwo, a zarazem tak stoicko spokojnie. Zapach snącego lakieru odurza mnie nieco, ale piszę dalej. Z natury swojej wolę kończyć to, co zaczęłam. Po co? Sama nie wiem. Dla siebie? A kim ja jestem? Dla was? A kim WY jesteście???
Dla nikogo. Od tak, aby oderwać się od codziennością, która, swoją drogą, pcha się wszędzie. To boli, choć z pozoru nie powinno. Staram się udawać, że nie słyszę odgłosu skapujących kropel.  Na marne. Przed samą sobą ciężko jest udawać.
Ale przed wami - to co innego. Kłamię perfekcyjnie. Zwodzę głupim śmiechem. Z wierchu taka pogodna - w środku tak zimna, jak arktyczny śnieg. Znów ta codzienność. Znów to samo. Do czasu ostateczności.


Masz coś pięknego w oczach.
Masz tam zbawienie.
Więc chodźmy razem zabierać ludzi na drugą stronę.
Chodźmy ich zbawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)