sobota, 23 kwietnia 2011

22.

Świąteczna krzątanina nie uwzględnia czasu na rozmyślanie. Pieczenie w pośpiechu ciasta, zmywanie podłóg oraz buczące odgłosy miksera i odkurzacza bardzo dobrze na mnie działają. Staram się jak mogę, zarówno w świątecznych przygotowaniach, jak i w dawaniu innym uśmiechu. To pierwsze wychodzi mi znacznie lepiej niż drugie...
W powietrzu oprócz woni mojego popisowego sernika unosi się też mnóstwo miłości. Dawno nasza rodzina nie pracowała tak po prostu, z taką lekkością, wszyscy razem. Brakowało mi tego. Bardzo. W dobie wiecznego zapędzenia nikt nie ma ochoty na zawracanie sobie głowy jakimiś bzdetami.Teraz jest inaczej. I dobrze. szkoda tylko, że ta aura zniknie wraz z magią świąt.
Ale póki co, nie będę myśleć o tym, co będzie już po Wielkanocy. Jestem tu i teraz. A zwłaszcza ten czas, czas Zmartwychwstania jest dla mnie szczególny. Chyba po raz pierwszy NAPRAWDĘ przeżyję ten okres tak, jak winnam zawsze. Bez podniecenia na myśl o Lanym Poniedziałku, bez rozmarzenia na widok tych wszystkich smakołyków. Święta Wielkiej Nocy to moment, w którym warto nawzajem sobie wybaczyć. Może nawet zacząć wszystko od nowa. Ale to wymaga chęci z obu stron. Nie tylko ode mnie.
Cóż, zapewne w normalnych okolicznościach sam fakt, że nawet zwykłego "cześć" nie umiemy już sobie powiedzieć przekreślałby jakąkolwiek nadzieję. Ale to nie są normalne okoliczności. To wyjątkowy czas. Wykorzystajmy to. Choć raz.


Podaj mi dłoń.
I nigdy nie puszczaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)