niedziela, 9 lutego 2014

1. (332)

Drogi Czytelniku! Czy kiedykolwiek udało Ci się ubrać w słowa własne myśli? Nie tak o prostu, jak zwykle przekazujemy je w kilku zdaniach, w formie niezwykle uproszczonej, komunikatywnie poprawnej, acz pozbawionej tych zawiłości, ozdobników, jakie towarzyszą im, zanim jeszcze wypełzną na powierzchnię rzeczywistości? Udało Ci się? Mi chyba nie. A nawet jeśli gdzieś, kiedyś, może przypadkiem, to jednak nie pamiętam tego, a więc nie było to zdarzenie na tyle dosadne. A w istocie - gdy komuś udaje się wręcz wyjąć własny mózg (albo też duszę, wierzę, głęboko wierzę, że duszę, myśli muszą pochodzić z miejsca nieposiadającego cielesności, same w sobie są tak cudownie niematerialne) i rozsupłać jego skomplikowane struktury na ciąg, potok słów, zachowując przy tym tę esencję, nie zmieniając formy, nie gubiąc niezauważalnych wręcz przejść pomiędzy wątkami, łącząc fakty i emocje, wspomnienia i plany, skojarzenia i absurdy - gdy komuś taki wyczyn się uda, mam ochotę paść na ziemię i bić mu pokłony.
Chcę Ci dzisiaj, drogi Czytelniku, przedstawić (arcy)dzieło absolutnie genialne.Słyszałeś może o Wiesławie Myśliwskim? Ja nie słyszałam, póki nie natrafiłam gdzieś na recenzję jego książki pt."Widnokrąg". Omiotłam jej treść dosyć pobieżnie,  jednak wystarczająco, by sięgnąć po tę pozycję. Nie wiedziałam, że zaczynam czytać utwór już po kilku stronach wspinający się na wyżyny mych ulubionych książek. Nie wiedziałam, że na kilkanaście dni będę żyła niemal wyłącznie cudzym światem, myślała czyimiś myślami i wracała nie do domu, łóżka, rodziny, ale do książki. Tak, do książki. Do książki, którą polecam Ci z całego serca.


O czym jest książka?
Chcąc opowiedzieć komuś, o czym jest ten utwór, brak mi odpowiednich słów i, może będzie to nietakt, lecz jest on poniekąd też o niczym, w najlepszym tego znaczeniu, jeżeli takowe istnieje. Brak określeń na treść i wydźwięk tego dzieła, jest spójną opowieścią, jest odbiciem duszy w lustrze, czymś nieokreślonym, może nawet nie nazwanym. Autor przekazał czytelnikom swego rodzaju przewodnik czy też Biblię myśli. Opowiada o swoich myślach. Nie. On opowiada nie o myślach, ale WŁASNIE TE MYŚLI MI OPOWIADA, a to zasadnicza różnica. Od pierwszego zdania do ostatniego, poprzez każdy przerywnik, nawet znak interpunkcyjny - wszystko to jest słodko-gorzkim szlakiem myśli, w którym utopić się można, zapominając przy tym o swoich własnych myślach. Znajdziesz tu naprawdę wiele - od opowieści o miłości, śmierci, szczęściu, rozczarowaniu po mające równie wiele epickiego smaku historie o zgubionym bucie, tradycyjnym, odświętnym obiedzie niedzielnym czy Kruczku, członku rodziny, psie, któremu ktoś wybił oko. (Zresztą, Myśliwski może mi przez kilkanaście stron opowiadać o skrzypieniu drzwi - przeczytam z wielką ochotą i zaangażowaniem.)

Jak się książkę czyta?
Gdyby była mi dana wystarczająca ilość wolnego czasu - pewnie zachłannie przeczytałabym ją w kilka, kilkanaście godzin ( w końcu to jednak nadal 596 stron, choć nie czuć ich zupełnie w trakcie lektury). Niestety, albo i stety, Myśliwski towarzyszył mojej codziennej rutynie około miesiąca i był to piękny miesiąc, oceniając go według kryterium literatury. Czyta się płynnie, zachłannie, momentami trudno przestać. Co, oczywiście, niezaprzeczalnie potwierdza geniusz "Widnokręgu".

Komu "Widnokrąg" się spodoba?
Miłośnikom dobrej literatury - przede wszystkim. Ale też sympatykom prostoty połączonej z kwintesencją pięknej polszczyzny. Właściwie, jeżeli Twoim szczególnym upodobaniem w literaturze nie są zaskakujące zwroty akcji i adrenalina,  a emocje, ludzka psychika, wspomnienia, mapy myśli, jestem niemal pewna - spodoba Ci się. Dla takich książek się żyje. Brnie się przez całkiem przyjemną drogę czytania, natrafiając na czasami nudne pozycje, czasami całkiem zadowalające, momentami świetne, aż nagle, w nasze ręce trafia taka, dla której rezygnujemy ze snu, jedzenia, obowiązków i której zbliżający się koniec powoduje panikę. Ja "Widnokrąg" kończę z łzami na policzkach. Nie tylko dlatego, iż ciężko mi się z nim rozstać. Autor słowem dotknął te najgłębiej chowane emocje, poruszył, zatrząsł, łzy więc nie były niczym dziwnym.

Książkę bezapelacyjnie oceniam 10/10. Nie potrafię znaleźć w niej ani jednej wady z wyjątkiem tej, że ma swój koniec ;) Polecam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)