środa, 5 września 2012

3. (276)

Będę leżeć pod ziemią i nic się nie odzywać. Będę cicho, jak najciszej się tylko ustami człowieka da poruszać, będę szanować każdą ciszę i umykać dźwiękom. Nie pozwolę, bo ktoś wszedł z brudnymi, zabłoconymi wścibskością butami do mojej głowy i tak w niej namieszał, że wypluję z siebie każdą sylabę, każdą, każdą. Ja je wszystkie pochować chcę w spokoju. Wyprawić im skromny i prosty pogrzeb, nie płakać, tylko odejść z pokorą, wierząc w swoją siłę. Wierząc w fakt, iż nikt ich więcej nie usłyszy. Bo nie wolno.
Ufać. 
Nie wolno ufać.
Zaufanie ścieka z parapetów, z których ongiś wyskakiwali samobójcy. Zaufaniem płaczą ściany zachlapane zeszłoroczną, nienawistną krwią. Zaufanie dostajesz na obiad, kolację i śniadanie i nawet nie wiesz, jak wiele w Tobie się od niego topi. Nie ufaj. Nie wolno. Nie ufaj tym, co wchodzą na Twą drogę ot tak, przypadkowo, bo krzyżują się dwie ścieżki, nakładają, przeplatają. Nie ufaj. 
Będę. Choćby moje sumienie ze wstrętu i nienawiści wyrywało się i dusiło brakiem tlenu na brudnej podłodze, choćby zdychało z bólu, pękało i wywracało gałki oczne, nic z tego. Weź wszystkie noże, tasak i piłę, nie werżniesz się i tak, nie wtargniesz na widownię filmu o mojej przeszłości. Sala zamknięta. Bilety wyprzedane. Choć w fotelach siedzą może dwie postury człowieka, a film kiepski i cherlawy, płacą za to parę nocy, setki słów i tysiące spojrzeń. Ufaj tym, co nie boją się płacić sobą. Tym, co czas i brak czasu nie straszny i tym, co przechodzą zbyt wysokie bariery, robiąc do ciebie podkopy. 
Większość sekund miesza się i tracę myśli, błądzę. Szaleństwo wkrada się pomiędzy przełknięciami śliny i wszystko we mnie na smak ołowiu. Nie chciałam tak.
Szyby dwoją się i troją w oczach wyobraźni, spływających po szkle kropli więcej, czas mruczy kołysankę o nastroju niezupełnie sennym i czekamy wszyscy, ja, chmury, deszcz i szkło, aż w końcu coś się zmieni i przestaniemy. Przestaniemy tak trwać w stanach odmiennych, a jednostajnych. Osiem godzin uśmiechu, sześć milczenia, trochę pasty do zębów i sen. Nie mów, że ci się podoba. Życie nie jest kwestią upodobań. Życie to test na odporność, sprawdzenie, czy aby nie jesteśmy zbyt uczuleni na zimno serc.

It was written on blood.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)