wtorek, 7 sierpnia 2012

1. (269)

I nie ma znaczenia, ile będę czekać. Ile nocy i dni mignie mi przed oczami, ile wiosen buchnie zapachem kwiatów, ile odleci jaskółek i spadnie lodowych gwiazdek. Nie liczą się sekundy, nie liczą dni, czas gra rolę statysty i tylko służy za wieszak do marzeń i wspomnień. To już nie ma znaczenia... Przegraliśmy. Bądź sobie kim tam tylko chcesz. Łaź gdzie chcesz, pij co chcesz, kłam jak chcesz i komu chcesz. Wciskaj dalej naiwnym kwiatkom o ich urodzie, jakie to one och i ach, ojejej, intrygujące, mamusiu boska, takie ważne, takie głupie... Może ci się nie chcieć chcenia i możesz zakrywać się przypadkowym napadem lenistwa. Nieważne. Zgubiłeś mnie. Wypadłam ci z rąk całkiem lekko, ani mnie łapałeś, ani zaciskałeś mocniej palce, nie słyszałeś brzęku zderzenia z brukiem, nie dobiegł do twoich uszu przenikliwy dźwięk pękającego balonika. Zobacz, jak nam szybko pękło zaufanie. Jak w sekundzie się rozpadło. Słyszysz? Słyszysz?! Przeszkadza ci teraz szept sumienia? Ach, tak. Gdzież tam przeszkadza, skoro go nie ma.
Wydarłeś ze mnie setki stron zdarzeń, posłużyły ci jako toaletowy, szary papier.
I może nie chciałeś niczego robić. Może przypadkiem uciekły ci dni, zapomniało ci się i ot, wyszło, tak głupio wyszło. I może nie chciałeś tego zrobić. Zrobiłeś. Otwórz swoje naćpane, mocno doszlifowane procentami oczy i zerknij, proszę, zerknij, jak łamiesz kości. Żebra, uplecione z twojego głosu, pijackiego, a jednak tak szczerego, tak troskliwego. Bo ty zawsze jesteś smutna, musimy coś z tym zrobić. Żebra, zrobione z rażącego oczy światła ekranu telefonu, żebra ze słów i gestów, zdjęć, paru obrazków, paru uśmiechów i oczu. Pisałam ci kiedyś, jak cudowne masz tęczówki?
Dałam ci wszystkie z moich wielkich tajemnic, byś pogiął je mocno i gniewnie rzucił w kąt.
Może zostanie po tobie parę piosenek, kilka sentymentalnych zdań gdzieś w notatkach, parę przyśpieszeń rytmu serca. I to uczucie. Właśnie to. Takie, jak teraz. Tak brudne i niedoczekane. Niechciane. Wyszargane.  Kimkolwiek mnie widziałeś, gdy cię poznałam, teraz mam twarde serce z kamienia. Cokolwiek znaczy przeprosinowe słowo, zapomniałeś o mnie. Jeśli ci zależy, nie zapominasz. Nie tak. Nie w ten sposób. Nie tak, jak gdyby nagle odechciało ci się oddychać.
Ze skulonej postawy powoli mnie wyprostowałeś, jestem teraz napiętą, rozlazłą i zużytą struną.
I nie ma znaczenia, ile będę czekać. Ugotowało mi się serce. Ścięła krew. Denaturacja jest procesem nieodwracalnym.


I used to need you.

2 komentarze:

  1. pozwolę sobie pisać per "Ty"... nie znamy się, jednakże chciałabym Ci powiedzieć, że wspaniałe masz posty :) no cudowne cudowne! takie prawdziwe i z sensem. podziwiam Cię. jesteś wspaniałą pisarką. może ukaże się książeczka Twojego wydania z Twoimi wszystkimi postami? chętnie kupię :))
    pozdrawiam.
    Gabi :))

    p.s proszę zdradź receptę na taką wenę. próbuję jej wszędzie szukać, ale nigdzie nie znajduję.
    dodam też, że masz wielki dar od Boga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zbyt wiekowa, aby mówić do mnie "pani", więc "ty" jest jak najbardziej na miejscu :)
      Z całego serca dziękuję za tak ciepłe słowa. Pewnie się powtarzam, bo każdemu tak dziękuję za komentarz, ale, ludzie!, zadziwiacie mnie... Zadziwiacie mnie, bo w tak cudowny sposób wnosicie uśmiech na moją twarz...
      Wzruszyłam się tym, co napisałaś. Nazywanie mnie pisarką... To chyba jeden z najwspanialszych wyrazów uznania. Wątpię, aby jakiekolwiek wydawnictwo (póki co, co by nie zapeszać) zainteresowało się moją twórczością. Jednak mogę zdradzić, że chciałabym wydać książkę. I jeżeli tylko będę miała taką możliwość, zrobię to. Niekoniecznie będą to wpisy, ale na pewno coś o podobnej tematyce.
      Nie mam recepty na wenę. Może powiem tak: na to co piszę ma wpływ moje życie. To ono jest substratem, które w wyniku połączenia z dobrym (czyt.melancholijnym) nastrojem i odpowiednią muzyką daje efekt takich, a nie innych postów. Mój blog to nie kwestia weny. Tylko życiorysu.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ;) Nie poddawaj się w pisaniu. Ja zaczynałam kiepsko, a teraz doczekuję się tak cudownych pochwał ;) Zerknij do archiwum, dowartościować się można :D

      Usuń

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)