środa, 14 marca 2012

9. (224)

Przez biliony cząsteczek powietrza przebija się dźwięk dochodzący z radia, gdzieś za drzwiami i dociera do mojego ucha. Grzeszczak drze się z nadnaturalnym brzmieniem w wysokich rejestrach.Optymistycznie rozkazuje światu, Cie szmy się z ma łych rze czy, bo wzór na szczęś cie w nim za pi sa ny je est. Biedna, albo ma kiepskiego autora tekstów albo po prostu wlała w siebie zbyt dużo trunków dających efekt specyficznej plątaniny języka i nadto optymistycznego spojrzenia na życie. Przecież cała istota życia polega nie na wiecznym cieszeniu się, ale na obcowaniu z sobą, na byciu zawsze tą samą osobą, bez udawania, bez gry, bez czegokolwiek, co jest obce. Prawdziwym szczęśliwcem jest nie ten, kto widzi we wszystkim krople radości, a ten, co jest bardziej swoim własnym cieniem, niż samym sobą, ten, co godzi się na wszystko, na każde łzy, na każdą euforię, na każdy ból, na wszelkie pomyślności losu. Ktoś, kto nie szuka trudności i wszystkie bierze, po prostu. Żyje. Ze świadomością, że zawsze będzie lepiej, bo przecież wszystko jest tylko stanem prowadzącym do czegoś nowego. To przyszłość winna być sensem istnienia. Nie przeszłość, nie wciąż na nowo rozkładane kartki papieru z zapiskami w czasie przeszłym, nie teraźniejszość, chwila ułomna i tylko momentami warta uwagi.
Przyszłość. 
A szczęście? Jest podobno tylko własnym, indywidualnym dla każdego z nas wyobrażeniem o świecie bez zmartwień, który prędzej czy później stałby się normalnością nie do strawienia, jak teraz dla wielu wieczny ból. Dlatego nie chcę szczęścia na wieki wieków. Chcę też tego, co czasami nie pozwala mi zamknąć powiek i przykryć warstwą czerni wiecznie piekące oczy. Chcę stanów i sytuacji, które pozwolą mi docenić anielskie pióra spadające na moje dłonie. 
Zresztą, nie wiem nawet, czy po tylu latach potrafiłabym raz na zawsze pożegnać się z cierpieniem. Jestem od niego uzależniona. Przywiązana niewidzialną nicią głupoty i nadziei na uszlachetniające działanie rozpaczy. Tymczasem odbicie w lustrze tylko coraz bardziej szarzeje...


Umiejętność pogodzenia się z losem jest jeszcze trudniejsza, 
niż walka o własny przebieg wydarzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze naruszające godność i prawa człowieka, obraźliwe i spam nie będą akceptowane. Za każdą literkę, wyraz i zdanie dziękuję z całego serca i czekam na Twoją opinię. Nie bój się! Napisz coś, niech Twoje słowa przyniosą mi nieco uśmiechu ;)